niedziela, 6 lipca 2014

Pędzi trajtek znów przez miasto,
Ludzi mnóstwo, wewnątrz ciasno.
Ręka, noga, mózg na ścianie,
„Weź ten łokieć drogi panie!”
Zaraz, zaraz, co ja słyszę?
Ktoś tu nagle przerwał ciszę.
Klucz francuski stuka w rurę,
Ktoś wiertarką wierci dziurę.
Młotek wali głośno gwoździe,
No i strzela jakiś moździerz.
Niech to diabli, co za tupet!
Jakiś kretyn puszcza nutę!
Ten, co stworzył te utwory,
Chyba był już mocno chory.
Z telefonu płyną dźwięki,
Dostarczając nam udręki.
Po kwadransie tych katuszy,
Wszystkim już pękały uszy.
Wreszcie znalazł się chłopina,
Co już tego nie wytrzymał.
„Wyłącz koleś to badziewie,
Bo nie ręczę już za siebie.
Ja rozumiem, ciężkie czasy,
Na słuchawki nie ma kasy.
Szanuj jednak cudzą wolę,
Wyłącz nutę, ja pi****ę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz