Brzask poranny, deszczyk
pada,
Pewien gość do autobusu wsiada.
Wszyscy ludzie jak przed królem,
Rozstępują mu się chórem.
Nie miał władca ten korony,
Jebał za to jak szalony.
Jaki morał, spytasz bracie?
Kup se proszek, wyczyść gacie.
Pewien gość do autobusu wsiada.
Wszyscy ludzie jak przed królem,
Rozstępują mu się chórem.
Nie miał władca ten korony,
Jebał za to jak szalony.
Jaki morał, spytasz bracie?
Kup se proszek, wyczyść gacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz